📣 1 września Komisarz UE ds. Gospodarczych Paolo Gentiloni stwierdził, że problemy z polskim sądownictwem są przyczyną zablokowania wypłat z Funduszu Odbudowy dla Polski. Waldemar Buda próbował zdyskredytować jego słowa, dezinformując, że nie jest to stanowisko Komisji Europejskiej, a jedynie samego komisarza.
3 września Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej udostępniło dezinformujący tweet na temat słów Komisarza UE ds. Gospodarczych Paolo Gentiloniego. – Absolutnie nic się nie wydarzyło, co mogłoby nas niepokoić – mówił cytowany wiceminister Funduszy i Polityki Regionalnej Waldemar Buda. Okazuje się, że wydarzyło się znacznie więcej niż ministerstwo chciałoby przyznać.
Gentiloni mówi o Polsce w Europarlamencie
1 września Komisarz UE ds. Gospodarczych Paolo Gentiloni uczestniczył w europoselskim wysłuchaniu dotyczącym Funduszu Odbudowy, a także stanu realizacji krajowych planów odbudowy (KPO). Został zapytany o przyczyny przedłużających się negocjacji z Warszawą na temat projektu KPO, złożonego na początku maja. Gentiloni powiedział wtedy, że dyskusje dotyczą kwestionowania przez Polskę nadrzędności prawa UE nad prawem krajowym i możliwych konsekwencji, które mogą wpłynąć na polski KPO. Dodał, że polski rząd doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Uzupełnił również, że rozmowy wciąż trwają. Wiceszef Komisji Europejskiej Valdis Dombrovskis zwrócił uwagę, że istnieją kryteria, które muszą spełniać państwa członkowskie, aby otrzymać fundusze. KE oczekuje od Polski dodatkowych wyjaśnień i zapewnień, dopiero wtedy może wydać pozytywną decyzję.
Wiceminister Funduszy i Polityki Regionalnej Waldemar Buda podał fałszywą informację o tym, że Komisja Europejska zdementowała słowa komisarza Gentiloniego.
Absolutnie nic się nie wydarzyło, co mogłoby nas niepokoić. Mamy uwagi do tempa prac. Chcieliśmy, by KE szybciej zatwierdzała poszczególne KPO, bo na ten moment dopiero 10 krajów otrzymało zaliczki na swoje KPO.
W ten sposób Buda chciał zrzucić odpowiedzialność z rządu i wskazać, że to Komisja Europejska ociąga się z wypłacaniem zaliczek.
Tweet cytujący słowa Budy udostępniło Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej. Udostępnił go też polski korespondent w Brukseli Michał Sokołowski. Napisał, że podana w nim informacja nie jest zgodna z prawdą, bo Komisja Europejska nie zdementowała słów komisarza Gentiloniego.
Kilka dni później, we wtorek 7 września Komisja poinformowała też, że rozpoczęła wobec Polski procedurę naruszenia unijnego prawa, która może doprowadzić do nałożenia kar finansowych.
Co stało się z Krajowym Planem Odbudowy?
Środki z Funduszu Odbudowy mają pomóc w ożywieniu gospodarki UE po pandemii COVID-19. Jednocześnie mają odpowiadać na nadchodzące wyzwania oraz wspierać państwa członkowskie w transformacji klimatycznej i cyfrowej. Każde z nich musi przedstawić KE swój plan odbudowy, by uzyskać wsparcie. Większość państw należących do UE dostała już zgodę, a część z nich otrzymała również fundusze. Nie ma wśród nich Polski.
Polska przekazała projekt Krajowego Planu Odbudowy 3 maja. Polski rząd poprosił jednak Komisję, by poczekała z rozpoczęciem oficjalnej oceny do czterech tygodni; w tym czasie projekt mógł być jeszcze zmieniany w dialogu z Brukselą. Następnie prace nad jego zaakceptowaniem zwolniły. Stało się tak z dwóch powodów – polski Trybunał Konstytucyjny podważył nadrzędność prawa Unii w Polsce, odmrożono też Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego (wbrew decyzji zabezpieczającej Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej).
Polska nie podporządkowała się w pełni postanowieniom Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z lipca 2021 r. Trybunał Konstytucyjny we wrześniu będzie dalej kontynuował rozprawę związaną z uprawnieniami TSUE w kwestiach polskiego sądownictwa. TSUE podkreśla, że w Polsce nie ma w tej chwili gwarancji niezależności wymiaru sprawiedliwości, co powoduje zagrożenie dla odpowiedniego wydawania środków unijnych.
Co sądownictwo ma wspólnego z gospodarką?
Wspólny rynek umożliwia polskim firmom działanie w innych krajach UE, a unijnym filmom w Polsce. W obrocie gospodarczym dochodzi do sporów i konfliktów i niektóre z nich rozwiązuje się na drodze sądowej. Są one rozstrzygane na gruncie prawa krajowego (czyli jeśli konflikt jest na obszarze Czech, to jest rozstrzygany na podstawie czeskiego prawa przez czeski sąd).
Polskie sądy są sądami europejskimi, a ich wyroki uznają pozostałe kraje członkowskie. Bez tego niemożliwe jest na dłuższą metę działanie wspólnego rynku, który jest podstawą dla wzrostu gospodarczego i najważniejszą kwestią dot. integracji gospodarczej. Skoro system prawny jest „kręgosłupem” dla gospodarki UE, to zasadne jest domaganie się przez państwa członkowskie (które scedowały to zadanie na KE) niezależności i niezawisłości polskiego sądownictwa. Tak samo my mamy prawo domagać się niezależności sądownictwa francuskiego od francuskich polityków – bo to jest jednym z warunków wyroków opartych na sprawiedliwości, a nie na realizacji interesu politycznego danego kraju.
To właśnie z tego powodu instytucje UE zawiesiły akceptację KPO. Komisja Europejska reprezentuje kraje unijne, w których interesie jest zagwarantowanie niezależności krajowych sądów od politycznych nacisków. Bez tego wspólne zadłużanie się staje się zagrożeniem dla interesów innych krajów członkowskich oraz dla samej UE.
Kara dla Polski
7 września Komisja Europejska zwróciła się do Trybunału Sprawiedliwości o nałożenie na Polskę kar pieniężnych ze względu na działalność Izby Dyscyplinarnej polskiego Sądu Najwyższego, a także niestosowania kolejnych norm prawa krajowego mających wpływ na niezawisłość sędziów. Chodzi o niewykonanie postanowień TSUE.
Komisja zwraca się do Trybunału, by ten nałożył dzienną okresową karę pieniężną na Polskę dopóki środki tymczasowe, które zostały nałożone przez postanowienie Trybunału nie zostaną zastosowane. Komisja skierowała również do Polski wezwanie do usunięcia uchybienia w sprawie niezgodności z prawem UE polskich przepisów dotyczących systemu środków dyscyplinarnych stosowanych wobec sędziów. Napisał o tym m.in. Komisarz ds. Sprawiedliwości KE Didier Reynders.
Komisja uznała, że Polska nie zastosowała niezbędnych środków, by wykonać postanowienia Trybunału. Przepisy, których dotyczy postanowienie są nadal stosowane.
Twitter i komentarze o wyjściu z Unii
W Polsce panuje pozytywny stosunek do UE i negatywny do Polexitu. Wyniki sondażu IBRIS przeprowadzonego na zlecenie „Rzeczpospolitej” w listopadzie ubiegłego roku wskazują na to, że ponad 80% społeczeństwa nie chce wyjścia Polski z Unii Europejskiej.
Niekorzystne dla rządu decyzje KE sprawiają jednak, że niektórzy politycy przedstawiają KE/UE w negatywnym świetle. Wszystko po to, by bronić swoich interesów.
Antyunijne wypowiedzi polityków prezentują negatywny wizerunek instytucji UE i czynią Polexit tematem debaty politycznej. Przedstawiają wyjście Polski z UE jako opcję, która może być bardziej korzystna od obecnej sytuacji. Było tak m.in. w czasie Forum Ekonomicznego w Karpaczu, kiedy to wicemarszałek Sejmu i wiceprezes PiS Ryszard Terlecki podał przykład Brexitu, jako odpowiedzi na unijną biurokrację. W kolejnych wypowiedziach przekonywał jednak, że nie jest zwolennikiem wyjścia z UE.
Brexit zdaje się rozważać poseł Janusz Kowalski z Solidarnej Polski, który umieścił swoje przemyślenia na Twitterze.
Te wypowiedzi rezonują w części społeczeństwa i padają na podatny grunt, w internecie i w mediach społecznościowych wzbiera antyunijna fala, która może wpływać na postawy społeczne i sprawiać wrażenie, że więcej osób niż w rzeczywistości ma nastawienie antyUE.
Będziemy się tej fali przyglądać i ją monitorować.
Współpraca: Michał Sęk