📣 Pod koniec sierpnia w mediach społecznościowych pojawił się szereg wpisów kwestionujących globalne ocieplenie. Wszystko z powodu chwilowego obniżenia temperatury.
Sierpniowe ochłodzenie doprowadziło do wysypu fejków zaprzeczających zmianom klimatu oraz globalnemu ociepleniu.
O wyjątkowo zimnym sierpniu napisał m.in. redaktor tygodnika konserwatywno-liberalnego „Najwyższy czas!”, Tomasz Sommer.
Jego post został udostępniony przez prawicowego publicystę Rafała Ziemkiewicza, który zamieścił do publikacji komentarz, który miał podważać istnienie globalnego ocieplenia, a przynajmniej uderzać w ekologów.
Pod postem Ziemkiewicza pojawiło się wiele komentarzy zarówno popierających jego poglądy, jak i tłumaczących proces globalnego ocieplenia. Jednym z komentujących był redaktor Jakub Wiech.
Podobne treści do Ziemkiewicza udostępniali również inni użytkownicy Twittera.
Twitterowicz Hvbson pogardliwie pisze o ociepleniu klimatu, nazywają je „ocipieniem” i wskazując na to, że nie wierzy w zachodzące zmiany klimatyczne.
Wpływ człowieka na klimat.
Trudno uwierzyć, że w sieci dalej można znaleźć aż tak wiele fejków dotyczących zmian klimatu. Ci, którzy przeczą globalnemu ociepleniu twierdzą często, że emisje CO2 pochodzące od człowieka nie mają wpływu na klimat.
Należy do nich Janusz Korwin-Mikke, który jest autorem słów nazwanych klimatyczną bzdurą 2016 r., wybranych w rankingu portalu „Nauka o klimacie”.
W tej chwili większość już uczonych mówi, że globalne ocieplenie, jeśli w ogóle istnieje, nie ma nic wspólnego z działalnością człowieka.
Nie jest to prawdą. Zdecydowana większość naukowców potwierdza, że za globalne ocieplenie odpowiada działalność człowieka. Początek globalnego ocieplenia łączy się z rewolucją przemysłową. Gospodarka oparta na spalaniu paliw kopalnych doprowadziła do skoku zawartości dwutlenku węgla w atmosferze i wzrostu średnich temperatur. Zjawisko to zostało przeanalizowane i opisane w II połowie XX wieku, a dziś pisze o nim wiele uznanych instytucji, jak Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu (IPCC).
W sierpniu IPCC opublikował raport o klimacie na ziemi. Naukowcy przekonują, że aby przyhamować globalne ocieplenie do 1,5 – 2°C należy szybko ograniczyć emisję gazów cieplarnianych i usunąć nadmiar CO2 z powietrza. Podkreślają też, że zmiany klimatyczne mają źródło antropogeniczne.
Dlaczego mimo globalnego ocieplenia jest zimno?
W lutym objaśniał to dr Marek Błaś, klimatolog z Uniwersytetu Wrocławskiego:
Ocieplenie klimatu nie oznacza, że każdy kolejny rok będzie cieplejszy od poprzedniego. Może się zdarzyć wręcz przeciwnie – objawami ocieplenia mogą być fale chłodu, co mieliśmy okazję zaobserwować w ostatnich tygodniach. Bardzo ważne jest, abyśmy dostrzegali wyraźną różnicę między pogodą a klimatem. Mrozy, których doświadczyliśmy w zeszłym tygodniu, nie oznaczają ochłodzenia klimatu. A jeśli tegoroczny marzec okaże się bardzo ciepły, to również nie będzie oznaczało, że klimat się ociepla. Są to tylko krótkoterminowe zjawiska pogodowe. Jeśli chcemy rozmawiać o zmianach klimatycznych, musimy wziąć pod uwagę skalę minimum trzydziestoletnią.
Na różnicę między pogodą a klimatem zwracają również uwagę redaktorzy portalu „Nauka o klimacie”:
Pogoda to chwilowy stan atmosfery w danym miejscu, a klimat – charakterystyczny przebieg pogody na danym obszarze, ustalony na podstawie wieloletnich obserwacji. Stąd też każdy stan pogody należy rozpatrywać w szerszym kontekście historycznym.
Pamiętajmy, że 2020 r. był określany jako ekstremalnie ciepły, rekordowy był również 2019 r. Klimatyczny negacjonizm na Twitterze podsumował Jakub Wiech, pisząc o tym, jak wiele osób zapomina o globalnym ociepleniu przez chwilowe ochłodzenie.
Internet pełen dezinformacji.
Z publikacji dotyczących negowania zmian klimatu znany jest też inny redaktor, Łukasz Warzecha. W 2019 r. opublikował on w „Do Rzeczy” tekst „Klimatyczny szwindel” wypełniony nierzetelnymi informacjami na temat zmian klimatycznych. Warzecha w pogardliwy sposób pisze w nim o „klimatystach” jako o sekcie. Do publikacji odniósł się portal „Nauka o klimacie”, który wypunktował zawarte w nim nieprawdziwe informacje.
Znanym przykładem negacjonizmu klimatycznego jest wpis obecnego prezydenta Andrzeja Dudy, który w 2013 r. w czasie kwietniowego ochłodzenia opublikował Tweeta dotyczącego globalnego ocieplenia:
Powagi sytuacji zdawał się nie dostrzegać również Leszek Balcerowicz, który w marcu 2019 r. skomentował młodzieżowy strajk klimatyczny, umniejszając jego znaczeniu.
Niestety, negowanie i trywializowanie zagrożenia to nie tylko problem przeszłości. Janusz Korwin-Mikke jest autorem wpisu, który pojawił się na Twitterze w lipcu tego roku. Korwin-Mikke postanowił udowodnić, że na Antarktydzie pojawia się więcej lodu. Jego wywód został jednak szybko obalony. Zajął się tym m.in. „Konkret24”, cytując dr Jakuba Małeckiego, który zajmuje się badaniem lodowców. Tezy o przybywaniu lodu na Antarktydzie nie da się obronić.
Dość bzdur.
Polscy politycy mają pokaźną historię posługiwania się fejkami dotyczącymi klimatu. To też tłumaczy istnienie „klimatycznej bzdury roku”. W dziedzinie klimatu lepiej słuchać prawdziwych autorytetów. A fałszywe informacje możemy weryfikować w specjalnie stworzonych do tego miejscach, jak np. portal „Nauka o klimacie”.