Europejski Zielony Ład nie znika z nagłówków ani transparentów. Zarówno politycy, protestujący rolnicy czy internetowi komentatorzy, wskazują na jakiś rodzaj zagrożenia. Trudno oprzeć się wrażeniu, że w tej żywiołowej debacie rzadko padają konkretne zarzuty, a gdy już się pojawiają, to często nie mają wiele wspólnego z faktami. Oto krótki przegląd obaw przed Zielonym Ładem oraz opartego na nim grania nastrojami.
Czym jest Zielony Ład i Fit for 55?
Europejski Zielony Ład (EZŁ) to zestaw inicjatyw Komisji Europejskiej określających policy, czyli kierunek działania. Jego założenia (1, 2) zostały przyjęte w grudniu 2019 roku. Głównym celem Zielonego Ładu jest ograniczenie emisji gazów cieplarnianych o 55% do 2030 roku, a do roku 2050 pełnej neutralności w emisji – inaczej mówiąc, to szeroko zakrojona próba dekarbonizacji gospodarki. Realizacja planu oceniana jest względem roku 1990, co oznacza, że w 2020 roku byliśmy już na poziomie 40% redukcji emisji.
Europejski Zielony Ład ma być realizowany poprzez legislację oraz idące za nią wsparcie dla technologii zmniejszających koszty ekologiczne różnych gałęzi gospodarki. Dużą wagę przypisuje się także do redukcji strat po stronie odbiorców, np. przez stawianie wymogów w zakresie charakterystyki energetycznej budynków. Konkretyzację powyższych polityk UE stanowi „Fit for 55„, przyjęty w 2021 roku pakiet legislacyjny. W przeciwieństwie do Europejskiego Zielonego Ładu, który można traktować jako ogólną strategię działań, pakiet ma bezpośrednie przełożenie na obowiązujące przepisy. O jego zawartości można przeczytać na stronie informacyjnej Komisji Europejskiej. Obejmuje on regulacje norm emisyjnych oraz handlu nimi, amortyzacji ekonomicznych obciążeń transformacji, ochrony konkurencyjności gospodarek państw członkowskich, efektywności energetycznej. Z przekrojowym opracowaniem kontekstu ekonomicznego Fit for 55 oraz opinii na jego temat można zapoznać się w raporcie opublikowanym w 2023 roku przez Polski Instytut Ekonomiczny.
Pełna chronologia działań UE związanych z Europejskim Zielonym Ładem oraz Fit for 55 znajduje się TUTAJ.
Jak wygląda Zielony Ład z perspektywy odbiorcy mediów?
Europejski Zielony Ład jest programem dotyczącym wszystkich gałęzi gospodarki. Zawiera wytyczne dla energetyki, mieszkalnictwa, transportu i przemysłu. Mimo tego wydaje się, że w mediach kwestie EZŁ zostały fragmentarycznie utożsamione z rolnictwem, a dyskutowane są w kontekście fali strajków, które w Polsce rozpoczęły się wraz z początkiem 2024 roku.
Zacznijmy od garści danych na temat społecznego przebicia protestów. Z badań opinii publicznej wynika, że spotkały się one z aprobatą polskiego społeczeństwa. Według sondażu IPSOS (02.2024) 78% respondentów popiera strajk. Potwierdza to CBOS (81%) oraz IBRIS (78%).
Obawy polskich rolników wobec Zielonego Ładu dotyczyły przede wszystkim norm GAEC. Szczególne zastrzeżenia wzbudziła norma GAEC 8, która określała zasady użytkowania ziemi dla gospodarstw przekraczających 10 ha i zakładała przeznaczenie 4% ich powierzchni na cele nieprodukcyjne. Parlament Europejski zatwierdził już zmiany w systemie norm, które między innymi wycofują ten obowiązek i zastępują go ekoschematem. Oznacza to, że ugorowanie 4% ziemi rolnej będzie dobrowolne, a rolnicy otrzymają za nie wynagrodzenie.
Europejskie reformy nie były jedynym powodem strajku. Niepokoje tyczyły się również tranzytu ukraińskiego zboża przez Polskę. Jak wskazała Najwyższa Izba Kontroli, źle zaplanowane i nieskuteczne działania instytucji państwowych doprowadziły do destabilizacji rynku przez napływ produktów rolnych. Według wspomnianego komunikatu NIK, spośród 4 mln ton zboża i nasion oleistych przywiezionych z Ukrainy do Polski w okresie 03.2022-03.2023 tylko 0,7 mln objęto tranzytem, a reszta pozostała w kraju doprowadzając do nasycenia rynku i załamania cen skupu.
Sytuacja na wschodzie oraz paneuropejski wymiar strajków sprawiły, że problemy rolników stały się trampoliną dla osób nagłaśniających różnorodne poglądy. Z okazji skorzystali nadawcy dezinformacji, którzy antagonizowali odbiorców lub usiłowali przy jej pomocy zdobyć paliwo polityczne. Jak twierdzi Paulina Sobiesiak-Penszko z Instytutu Spraw Publicznych, rzeczywistym problemem zdaje się raczej zakłócona komunikacja i egzekucja założeń EZŁ, niż faktyczna sprzeczność interesów między władzami UE a polskimi rolnikami.
W chaosie informacyjnym trudno odróżnić autentyczne postawy protestujących od prób ośmieszenia ich przez osoby trzecie, przykładów politycznego oportunizmu, a także cynicznego wykorzystywania strajków do podsycania antyzachodnich i antyukraińskich sentymentów. Na proteście w Dorohusku fotografował się Piotr Panasiuk (1, 2), prorosyjski komentator (1, 2) związany z partią Bezpieczna Polska (której założycielem jest Leszek Sykulski, który również kojarzony jest z realizowaniem polskojęzycznej propagandy prorosyjskiej). Na stronie internetowej Bezpiecznej Polski czytamy wpis ze stycznia:
(…) Równocześnie rząd niemiecki, tak jak i polski jest zmuszany przez USA do prowadzenia embarga na dostawy najtańszych na świecie surowców energetycznych z Rosji, co dodatkowo zwiększa nieopłacalność produkcji. Bez żadnych wątpliwości są to procesy sterowane z Waszyngtonu, który od wielu lat chce za wszelką cenę osłabić przemysł i rolnictwo europejskie, a konflikt na Donbasie stanowi doskonała okazję, aby pod pretekstem walczenia o „wartości europejskie” zlikwidować wszelkie przewagi swoich konkurentów z Europy. (…)
Stanowisko partii Bezpieczna Polska w sprawie masowych protestów rolników w Europie, 08.01.2024
W marcu jeden ze strajkujących rolników wywiesił transparent, na którym wzywał Władimira Putina do „zrobienia porządku z Ukrainą i Brukselą i z naszymi rządzącymi” (1, 2, 3). Wydarzenie zostało natychmiast podchwycone przez media – także rosyjskie.
Czy Europejski Zielony Ład jest próbą odebrania nam wolności obywatelskich i prawa do decydowania o własności?
Regulacje płynące z realizacji Zielonego Ładu są przedstawiane w debacie nie tylko jako niesprawiedliwe lub obciążające obowiązki, ale także jako niebezpieczny precedens, przekroczenie dopuszczalnej granicy ingerencji w funkcjonowanie państwa.
Szerokim echem odbiła się krytyka dyrektywy o charakterystyce energetycznej budynków (EPBD), niekiedy nazywanej po prostu „dyrektywą budynkową”. W myśl tego rozporządzenia budynkom mają być przyznawane klasy energetyczne A-G, przy czym klasa A oznacza zeroemisyjność (budynki produkujące energię), zaś G oznacza klasę o największych stratach. Celem dyrektywy jest przyśpieszenie modernizacji zabudowy i wyeliminowanie tzw. wampirów energetycznych. Zbliżone cele realizowaliśmy wcześniej samodzielnie przez termomodernizację budownictwa mieszkalnego.
Najwięksi krytycy dyrektywy nazywają ją także „wywłaszczeniową”. To określenie wprowadza w błąd, bowiem EPBD nie jest w żaden sposób związane z ryzykiem eksmisji. Niska klasa energetyczna nie oznacza również zakazu obrotu nieruchomością – choć taki zapis istniał we wcześniejszym projekcie, ale został odrzucony.
Na temat dyrektywy wypowiedziała się posłanka Konfederacji Ewa Zajączkowska, twierdząc, że właściciele nieruchomości będą zmuszeni do przeprowadzenia kosztownych remontów, aby uchronić swoją własność przed utratą wartości. Czy wynikająca z EPBD klasa energetyczna będzie miała przełożenie na cenę nieruchomości? Tak, ale tylko w tym sensie, że zapewni kupującym informację o stanie oraz kosztach utrzymania lokalu lub domu, co z kolei odbije się na cenie transakcyjnej – podobnie jak teraz płacimy mniej za mieszkania ze złą izolacją cieplną lub zniszczonymi oknami. Ewa Zajączkowska wspomina również o zakazie rejestracji aut spalinowych od 2035 roku, ale podaje przy tym fałszywą sugestię, że nie będzie możliwe zarejestrowanie używanego auta spalinowego. Wspomniany zakaz tyczy się tylko pojazdów nowych, a nie rynku wtórnego. Oznacza to, że osoby niezamożne będą mogły bez problemu nabyć auta spalinowe zarejestrowane przed 2035 i używać ich tak długo, aż samochód wyeksploatuje się lub zakupienie nowego stanie się bardziej opłacalne.
W debacie powraca również fałszywa informacja, w myśl której Zielony Ład wiąże się z zakazem hodowania owoców i warzyw na użytek własny. Ta wiadomość jest całkowicie zmyślona. Została już omówiona przez Konkret24. Również my o niej napisaliśmy gdy poseł Suwerennej Polski Dariusz Matecki w zmanipulowany sposób użył amerykańskiej publikacji naukowej, aby przywrócić fałsz do obiegu medialnego.
Dyskusji nad Zielonym Ładem towarzyszy duży ładunek emocjonalny, a wraz z nim duże ilości demagogii: manipulacji, alarmistycznych opinii bez pokrycia, a także fikcji bezczelnie podawanej za prawdę. Koniunkturalne wypowiedzi znajdują wspólny mianownik – atakują chochoła aby przekonać opinię publiczną o zagrożeniu dla naszej suwerenności.